Logo zrobię sobie

Z GARAŻU NA SALONY… METAMORFOZA STAREJ BIBLIOTECZKI.

Remont sypialni okazał się dobrym pretekstem i idealnym momentem na wykorzystanie kolejnego starocia, który od jakiegoś czasu zalegał w mojej domowej pracowni.
Stara biblioteczka, tak przynajmniej mi się wydaje, bo w identycznej moja babcia trzymała właśnie książki w sypialni.
Kupiłam ją za grosze, w zasadzie po to, żeby mieć materiał do eksperymentów meblowych. Wyciągnięta z blaszanego garażu trafiła do domowej pracowni i tam spędziła kilka tygodni. W rezultacie zaświtał nam pomysł, że będzie idealnym mebelkiem do naszej “nowej” sypialni. Tym bardziej, że założeniem było urządzenie jej jak najmniejszym nakładem finansowym.

I tak właśnie prezentuje się w sypialni:

Zanim tam trafiła wymagała jednak sporo pracy. Przede wszystkim dlatego, że ktoś wcześniej, dość fantazyjnie, pomalował ją na biało.

Jednak na tyle urzekła mnie swoim kształtem, że postanowiłam poświęcić jej tyle czasu ile będzie wymagała.
Nie miałam jeszcze pomysłu na efekt docelowy, ale wiedziałam, że nie może być biała. Było więc oczywiste od czego powinnam zacząć wydobywanie z niej dawnego uroku.
Wreszcie mogłam chwycić za szlifierkę! Nie wiem ile kobiet przeżywa ekscytację używając takich sprzętów, ale ja zdecydowanie należę do tego, prawdopodobnie dość wąskiego grona. Nie ma to jak miłe przedpołudnie spędzone przy kojącym dźwięku szlifierki :).
Tak, tak, wiem, że nie zawsze to jest najlepszy sposób na pozbycie się starych powłok malarskich z mebli fornirowanych. I w tym przypadku też okazało się, że są miejsca, w których zdecydowanie lepszym rozwiązaniem okazała się opalarka. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i jak większości rzeczy uczę się tego sama. W rezultacie część szafki oczyszczałam szlifierką a część przy użyciu opalarki.

Jak się okazało, biała farba miała na celu zakrycie wszystkich zniszczeń i ubytków forniru.
Oczywiście spodziewałam się takich niespodzianek i muszę przyznać, że w żaden sposób mnie to nie zniechęciło do odzyskania dawnego uroku tego starego mebelka. W zasadzie to w moim odczuciu właśnie te ubytki, przetarcia, nierówności nadają starym meblom charakter. Takie “zniszczone” podobają mi się najbardziej. Nie miałam więc zamiaru sztukować forniru ani ukrywać tego co właśnie odkryłam. Postanowiłam, że staroć pozostanie starociem i właśnie taki będzie cieszył moje oko. Podczas usuwania farby nie starałam się wyczyścić jej do zera, co wiązałoby się chyba ze zdarciem całego forniru, bo farba naprawdę głęboko weszła w jego strukturę. Mam wrażenie, że pozostawione delikatne resztki farby na fornirze i w trudno dostępnych miejscach dodają mu uroku.
Po oczyszczeniu w planie było przetarcie jedną warstwą bejcy w kolorze dębu, dla uzyskania ciemniejszego odcienia i zabezpieczenie całości bezbarwnym woskiem do drewna.

No ale, ale, nie byłabym sobą gdybym i tym razem nie wzięła do ręki szarej farby! Właściwie mój ulubiony kolor – antracyt. I tak szafka dostała ciemne antracytowe wnętrze.

W oryginale drzwiczki zamykane były na kluczyk, którego oczywiście już nie udało się odnaleźć, więc musiałam znaleźć inny sposób otwierania dolnej części mojej biblioteczki. Sporo czasu zajęło mi znalezienie odpowiednich, przynajmniej w moim odczuciu, gałek. I muszę przyznać, że był to najdroższy element całego przedsięwzięcia :).
Pozostało już tylko nawiercić otwory i przymocować te dwie małe ślicznotki.

Teraz stara szafka stoi w naszej sypialni. Cieszy mnie, że udało się dać jej drugie życie. Podoba nam się właśnie taka jaka jest, choć oczywiście jest to bardzo subiektywne odczucie. Nie ukrywam, że sporą jej zaletą był naprawdę niewielki koszt, nie licząc oczywiście nakładu pracy.

Szacunkowy koszt:

  • szafka – 20 zł
  • gałki – 50 zł
  • papier ścierny – ok. 20 zł.
  • farba, bejca, wosk – ok. 30-40 zł
  • prąd i sprzęty – trudno powiedzieć 🙂

Teraz szlifierka cierpliwie czeka na następne spotkanie… a ja już nie mogę się doczekać kiedy zabiorę się za kolejny staroć. Oczywiście, całkiem sporo ich okupuje moją domową pracownię i garaż, więc mam nadzieję, że już niedługo pojawi się tu kolejna metamorfoza :).



do góry