Logo zrobię sobie

DRUCIAKI NA CHOINCE … cz.2

Święta. Magiczny czas, który kojarzy mi się z rodzinnymi spotkaniami, pysznym jedzeniem, choinką, światełkami… Kiedy myślę o Świętach Bożego Narodzenia w  pierwszym obrazie pojawia mi się moje dzieciństwo, wyjazdy do babci, uśmiechnięta, liczna rodzina, świąteczne nastroje, wieczór, psy biegające między nogami, cukierki na choince, wieczorny spacer… a do tego ciepło, bezpiecznie i przytulnie.
Prezenty, oczywiście dopiero wtedy, gdy wreszcie doczekaliśmy się pierwszej gwiazdki na niebie, przynosił Prawdziwy Mikołaj! Przynajmniej do momentu, kiedy okazał się babcią… gdy zapomniał zdjąć kolczyki. 🙂 Do stołu siadaliśmy na raty, bo było nas dużo. A na nim same pyszności, wszystko własnej roboty! Barszcz z uszkami, pierogi, ryby, ciasta i te cudowne wędliny z zimnego pokoju. Dla wyjaśnienia – zimny pokój był tym pokojem, w którym po ubiciu świniaka, dziadkowie przechowywali przygotowane wędliny i szyneczki, a zapach z niego roztaczał się po całym domu i kusił. Chyba dlatego czasem ktoś tam znikał na chwilę a potem wychodził z uśmiechem na ustach.
Pamiętam godzinne szukanie przepalonej żarówki w światełkach choinkowych, bo wystarczyła jedna, żeby całość nie świeciła. Kolorowe bombki ostrożnie wieszaliśmy na choince a prawdziwym wyzwaniem było osadzenie gwiazdy na czubku drzewka. Pamiętam też przygotowywanie, wspólnie z tatą, metrowych łańcuchów z kolorowych wycinanek, sklejanie kółeczka za kółeczkiem… albo ze słomy i bibuły, kiedy trzeba było zrobić setki małych bibułowych harmonijek.
I zawsze na wszystko był czas! Na łańcuchy, na lepienie pierogów, na pieczenie ciasta, świąteczne porządki i rozmowy. Nikt się nie spieszył, nikt nie wpadał w panikę. Może właśnie dlatego ten czas kojarzy mi się z takim spokojem, ciepłem i rodziną.

Dzisiaj wszystko robimy szybciej, trochę mniej celebrujemy i choć bardzo się staramy to z perspektywy dorosłego święta nabierają już innego wyrazu. Czasem zastanawiam się, jak nasze dzieci będą wspominać kiedyś te rodzinne spotkania i świąteczne szaleństwo. Czy też, tak jak dawniej my, czują w tym magię?
Od kilku lat mamy taką małą rodzinną tradycję kupowania drzewka na “ostatnią chwilę”. Wybór jest wtedy już niewielki, więc zajmuje to mniej czasu, a do tego mamy poczucie, że drzewko, którego już nikt nie chciał ma szansę zaistnieć. 🙂
Na naszej choince nie ma już łańcucha z wycinanki. Do niedawna był jeszcze ten słomkowo-bibułowy, który zrobiłyśmy z najstarszą córką kiedy była jeszcze dzieckiem. Nadal jednak jest na niej większość ozdób zrobionych przez nas. Tak lubimy, bo dzięki temu choinka jest Nasza, wyjątkowa.

Co roku pojawiają się więc nowe ozdoby wykonane, w zależności od naszych aktualnych zainteresowań, z różnych materiałów. Tak powstały druciane zawieszki:

i druciane bombki:

Inspiracji na świąteczne dekoracje jest niezliczona ilość. Ja jednak chciałam czegoś trochę innego, swojego, a do tego lubię pracować z tym materiałem, bo daje daje on wiele możliwości. Do bombek i zawieszek, oprócz różnej grubości drutu, wykorzystałam też drucianą siatkę, koraliki i tzw. podkładki papowe. 🙂

Można też połączyć go z materiałem:

Wszystkie kształty dozwolone. Powstały aniołki stojące i takie do zawieszenia:

Pomysłów mam jeszcze wiele. Oby starczyło czasu i drutu.

Taka moja mała drutomania… 

 

Z porad praktycznych:

Przed zabraniem się do tego typu działań zalecam, poza narzędziami, zaopatrzyć się w dobre rękawiczki ochronne (u mnie sprawdzają się robocze, skórzane). Niezbędne też są okulary ochronne, bo przy cięciu kawałki drutu odskakują w niekontrolowany sposób a przy splataniu długie końce “latają” we wszystkie strony. Tak więc, jak przy wszystkich pracach z materiałami budowlanymi, zasady BHP muszą być przestrzegane. 🙂



do góry