Ile czasu w tygodniu poświęcamy na nicnierobienie? Albo robienie czegoś, co nie jest naszym obowiązkiem, powinnością czy przynajmniej na tyle praktyczną czynnością, że nie mamy po niej wrażenia zmarnowanego czasu i wyrzutów sumienia, że mogliśmy przynajmniej zrobić pranie?
