Przyznaję, że jestem niemile zaskoczona, że wakacje już się skończyły. Myślałam, że w tym roku będą wyjątkowo długie i wyjątkowo owocne w planowane wcześniej działania. Rzeczywistość okazała się bardziej „okrutna”… i to do tego stopnia, że nie mogę się nawet pochwalić wakacyjnymi zdjęciami. Pociesza mnie jedynie myśl, że to na szczęście tylko my-starzy, przesiedzieliśmy wakacje w biurowych fotelach, ślęcząc nad projektami. Nasze dzieci w tym czasie szwędały się po wybrzeżu, robiąc rzeczy adekwatne do ich wieku… praca, obozy, wyjazdy z dziadkami :).
Oczywiście moje wakacyjne plany zakładały szeroko pojęte działania kreatywne! Miało być odnawianie mebli, które od długiego już czasu czekają na swoją kolej, przerabianie staroci zalegających w mojej domowej pracowni i tworzenie wszystkiego, co do tej pory sprawiało mi wielką przyjemność. Plany, plany… a tymczasem okazało się, że to niepowtarzalny moment do nadrobienia zawodowych zaległości. Ale, żeby być uczciwym, to przyznaję, nie pracowałam 24 na dobę :). Nicnierobienie też sprawia przyjemność i z takiej formy wypoczynku korzystaliśmy w letnie wieczory :).
Tak więc niewiele się wydarzyło w wakacje, ale przecież przed nami nowy rok szkolny i nowe wyzwania. Nie wiem jak odczuwają to osoby, które nie mają dzieci w wieku szkolnym, ale dla mnie nowy rok zaczyna się we wrześniu :). Nowe wyzwania, nowy początek. W tym roku chciałabym przynajmniej kontynuować i rozwijać to, co zaczęłam w poprzednim, więc na ten moment największym wyzwaniem będzie taka organizacja w czasie i przestrzeni, żeby to w ogóle się udało :).
No to startujemy!
A na tej tablicy zawisną za chwilę plany lekcji, dodatkowych zajęć, rodzinnych obowiązków i imprez. Będą zostawiane wiadomości i przypominacze o ważnych rzeczach.


Macie takie miejsce u siebie?
Ps. Tablica została oczywiście zrobiona własnoręcznie ze starego kawałka jakiegoś mebla :).