Logo zrobię sobie

METAMORFOZA STAREGO NICIAKA

Kiedy go zobaczyłam nie prezentował się najlepiej… zakurzony, zniszczony, rozklekotany. W zasadzie w tym stanie nie nadawał się do użytku. Ale miał jedną dużą zaletę. Był większy i pojemniejszy niż większość niciaków, jakie można znaleźć w sklepach. Poza tym był stary, wysłużony i wyraźnie czekał na swoją drugą szansę. Nie mogłam więc przejść koło niego obojętnie…

Staruszek wyglądał właśnie tak:

Muszę przyznać, że nie od razu zabrałam się do pracy nad nim.
Miałam niewielkie doświadczenie w temacie odnawiania mebli, więc stanowił dla mnie spore wyzwanie. Poza tym, przez długi czas zastanawiałam się, jaki efekt chciałabym osiągnąć. Mocno się wahałam czy przywrócić mu dawny wygląd, odświeżając go i naprawiając to, co zepsute, czy też pójść o krok dalej i nieco go odmienić.
Ostatecznie zdecydowałam, że skoro już trafił w moje ręce, to zrobię z nim coś po swojemu.

Początek prac był oczywisty – rozkładanie na części pierwsze. Trochę to trwało, bo do niektórych śrubek ciężko było się dostać.

Na tym etapie jeszcze nadal nie wiedziałam jak ostatecznie będzie wyglądał, ale wiedziałam, że kolejnym niezbędnym krokiem jest oczyszczenie wszystkich elementów ze starych powłok. Być może powinnam zrobić to ręcznie, ale przyznaję, że uwielbiam pracę ze szlifierką, więc uznałam, że będzie to najprzyjemniejsza i najszybsza metoda. Nie jestem tylko pewna, czy sąsiedzi podzielają moje zdanie…

Szlifując miałam czas na obmyślenie ostatecznego efektu. No i oczywiście nie mogło się obyć bez moich ulubionych szarości. Tym razem antracyt… głęboki kolor ładnie kontrastujący z bielą i kolorem naturalnego drewna.
Podstawę niciaka, uchwyt i klapy zamykające przetarłam bejcą w kolorze dębowym. Pojemniki pomalowałam dwiema warstwami białej farby do drewna, a detale w postaci uchwytów i elementów mocujących, antracytową farbą do drewna i metalu.
Całość wykończyłam dwiema warstwami bezbarwnego wosku. Dzięki temu słoje drewna stały się bardziej widoczne a cały niciak zyskał piękny, aksamitny połysk.

Brakowało jeszcze tylko kilku detali. Przypuszczam, że kiedyś niciak, z racji swojego rozmiaru miał kółeczka ułatwiające przestawianie. Niestety, gdy go kupiłam zostały po nich jedynie otwory w dolnej części nóg. Postanowiłam wrócić do wariantu z kółkami choć aktualnie nie udało mi się znaleźć ładniejszych. Mam jednak nadzieję, że kiedyś trafię na ciekawsze i będę mogła je wymienić. Tak czy siak póki co spełniają swoją rolę.
Kolejnym elementem, jaki dodałam było wyłożenie pojemników kolorowym filcem. Dzięki temu przy przestawianiu i użytkowaniu niciaka jego zawartość nie grzechocze i wykończenie wygląda atrakcyjniej.

W moim odczuciu mebelek ten ma wiele zalet. Jest mobilny, więc świetnie sprawdzi się w swojej podstawowej roli stojąc obok wygodnego fotela czy przy stole z maszyną. Jest wyjątkowo pojemny. Każdy element można otworzyć niezależnie, zostawiając pozostałe zamknięte, dzięki czemu nie ma konieczności rozkładania całości, gdy potrzebujemy czegoś z jednej skrzyneczki. Ma wiele różnej wielkości przegródek, co ułatwia segregację przedmiotów.

Oczywiście można go wykorzystać w dowolny sposób. Myślę, że równie dobrze sprawdziłby się np. w roli szafeczki na biżuterię czy kufra na kosmetyki.

Do odnowienia niciaka potrzebowałam:

  • starego niciaka
  • szlifierki
  • papieru ściernego 60, 80, 120
  • śrubokrętów
  • białej farby do drewna (mat)
  • antracytowej farby do drewna i metalu (mat)
  • bezbarwnego wosku do drewna
  • bejcy w kolorze dąb
  • kolorowego filcu
  • wałków/pędzli
  • czterech małych kółek

Jak się okazało, zadanie nie było tak trudne, jak przypuszczałam. Ten stary niciak przyniósł mi sporo frajdy przy odnawianiu. Cieszę się, że udało mi się uzyskać całkiem przyjemny efekt. Teraz już tylko czeka na przydzielenie mu odpowiedniej funkcji.



do góry